Macie racje, sport to zdrowie, ale do pewnych granic. Brak sportu też nie jest pozytywny, aczkolwiek zawodowi sportowcy nie mają łatwego życia. Uprawiając swoją ulubiona dyscyplinę są narażeni na różnego rodzaju kontuzje czy urazy. Kontuzja to-stłuczenie ciała lub narządów wewnętrznych
Jednak nie zawsze to tylko stłuczenia.
Piłka nożna
Co pewien czas w telewizji czy internecie widzi się informacje, że kolejny piłkarz doznał kontuzji, jednak są one o wiele poważniejsze niż głosi definicja, np. złamana noga, wstrząs mózgu. Są one bardzo często spowodowane przez innego gracza.
Najczęstszą sytuacją sprzyjającą kontuzjom są wślizgi- wślizg «w piłce nożnej: kopnięcie piłki nogą wysuniętą daleko do przodu lub w bok, kończące się upadkiem atakującego zawodnika». Tzw. wjechanie w nogi innemu zawodnikowi (nietrafienie w piłkę) zwykle kończy się żółtą kartką, czasem nawet czerwoną, ale co z tego kiedy można przez to wyrządzić innej osobie krzywdę. Przez to, że na świecie panuje coraz większa żądza wygranej pojawia się więcej agresji. Chęć wygrania dominuje nad myślą, że można kogoś skrzywdzić, czasem nawet specjalnie się kogoś fauluje, aby mieć jednego przeciwnika mniej.
Od tego jak poważna jest kontuzja uzależniona jest rekonwalescencja zawodnika. Często bywa tak, że po kilkumiesięcznej czy nawet rocznej przerwie zawodnik wraca do gry. Czy według was to słuszne? Co wy byście zrobili będąc na miejscu takiego pechowca? Wrócilibyście czy nie?
Prezent dla widzów o mocnych nerwach:
http://www.youtube.com/watch?v=sj-rl2zgAUY
Znam wielu którzy nie wrócili, np Maciek. Gra rekreacyjnie, ale zawodnikiem już nie będzie:/
OdpowiedzUsuńA Ty Meju? Jakbyś zrobił?
OdpowiedzUsuńJa bym wróciła. Życie jest za krótkie, aby czegoś sobie odmawiać, szczególnie swojej pasji.
OdpowiedzUsuńP.S. Piłka nożna dla kibiców.
Wszystko rozbija się o to, czy bym potencjalnie mógł nawiązać walkę z zawodnikami na moim poziomie:) jeżeli kontuzja byłaby dotkliwa, i całe życie bym musiał oszczędzać kolano/nogę, to nie wróciłbym. Jeżeli po roku rekonwalescencji wszystko byłoby ok przykładowo, to wrócił bym:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, można rozpatrzeć to dwojako. Jeżeli nie powróciłabym do pełni sił po kontuzji, co zapewne zdarza się częściej niż zupełne wyzdrowienie, to nie zdecydowałabym się na powrót. Według mnie zdrowie jest ważniejsze niż kariera sportowa, a czasem nawet marzenia, bo cóż z tych marzeń jeżeli znalazłabym się dajmy na to na wózku inwalidzkim, bądź coś jeszcze gorszego. Zapewne zapaleni sportowcy skrytykowaliby moją wypowiedź, lecz ja nie należę do ich grona.
OdpowiedzUsuńJeśli wziąć pod uwagę drugą możliwość- całkowite wyleczenie - to znając moją naturę, także nie wróciłabym do sportu, ponieważ sparaliżowałby mnie strach przed kolejnym wypadkiem, bólem.
Wróciłabym, bo mam duszę sportowca. Jeśli zaszłabym tak daleko, iż byłabym silnym zawodnikiem, to nie widzę przeszkód, abym miała z tego zrezygnować :)
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym do wyboru własne zdrowie lub karierę sportową,zdecydowanie wybrałabym zdrowie.
OdpowiedzUsuńJa gdyby zdrowie mi na to pozwoliło na pewno bym wrócił. Trzeba robić to co się lubi i stale dążyć do podnoszenia swoich umiejętności w ukochanej dziedzinie, cokolwiek by to nie było ;p
OdpowiedzUsuń